Złóż Wniosek Wstępny
#lokalnydeweloper #zadłużenia #ZUS

Gdy zadłużenia w ZUS-ie nie pozwalają dokończyć inwestycji

Firma deweloperska działała z sukcesem na lokalnym rynku nieruchomości od dobrych kilkunastu lat. Dla jej właścicieli były to lata wyzwań i poświęceń, podczas których budowali wizerunek rzetelnych i odpowiedzialnych przedsiębiorców. Niestety, pandemia znacznie pokrzyżowała ich plany inwestycyjne. Kończyły się im pieniądze na dokończenie budowy, a przez to pojawiły się zadłużenia w ZUS-ie. Ta sytuacja na dobre zablokowała drogę firmy do uzyskania kredytu bankowego.

Przepis na biznes w sektorze nieruchomości

Wspólnicy. Tak, jak znają siebie nawzajem, znają również rynek i rządzące nim reguły. Dwaj mężczyźni, wówczas dopiero po pięćdziesiątce, prowadzili razem działalność gospodarczą na terenie większego miasta w jednej z rozległych polskich aglomeracji. Zaczynali od drobnych zleceń – remontów i wykańczania wnętrz, by skończyć na założeniu profesjonalnej firmy deweloperskiej budującej i sprzedającej mieszkania. Właściciele firmy zatrudniali wielu pracowników, obsługiwali na co dzień dziesiątki klientów i mieli wieloletnie doświadczenie na lokalnym rynku. Dzięki temu wiedzieli, jakie kryteria decydują o atrakcyjności inwestycji oraz jak zaplanować ich realizację, by wszystko przebiegało zgodnie z planem.

Kilkudziesięcioletnia, pięciokondygnacyjna kamienica z czerwonej cegły znajdująca się w centrum miasta była częścią osobistego majątku jednego z właścicieli firmy deweloperskiej. Na pierwszy rzut oka nie wydawała się atrakcyjna, a budynek stał pusty i stopniowo niszczał. Wspólnicy dostrzegli w tym szansę na biznes. Miasto, w którym prowadzili działalność, charakteryzowało się sporym zaludnieniem, stąd też popyt na mieszkania utrzymywał się tu na bardzo wysokim poziomie. Co więcej, z obserwacji zachowań konsumenckich wynikało, że lokalny rynek kamienic zyskał na wartości zarówno wśród nabywców mieszkań, jak i inwestorów. Klienci podejmowali decyzję o zakupie lokali w tego typu nieruchomościach nie tyle przez ich cenne znaczenie historyczne i unikalny charakter wnętrz, ile przez bardzo korzystną lokalizację. W efekcie mieszkania w lokalnych kamienicach sprzedawały się szybko i z dużym zyskiem. Dlatego deweloperzy postanowili przeznaczyć ponad 700 mkw. powierzchni użytkowej kamienicy pod 12 lokali mieszkalnych i sprzedać je w stanie deweloperskim, a przed budynkiem wydzielić też miejsca parkingowe dla przyszłych właścicieli. To był jeden z ich celów. A drugi? Wynikał z poczucia społecznej odpowiedzialności biznesu. Remont mógł bowiem znacznie podnieść walory estetyczne ulicy, przy której znajdował się budynek.

Są rzeczy, których nie da się przewidzieć

W kilka miesięcy inwestorom udało się zebrać wystarczająco dużo środków własnych, by rozpocząć generalny remont kamienicy. Przygotowali szczegółowy harmonogram działań: w budynku należało nie tylko przyłączyć i wymienić instalacje elektryczne i wodno-kanalizacyjne, wstawić okna, czy otynkować ściany, ale przede wszystkim podnieść jedną kondygnację i naprawić dach. Jego stan uniemożliwiał bowiem rozpoczęcie prac wewnątrz budynku. Inwestorom zależało na czasie, ponieważ chcieli zamknąć stan surowy nieruchomości przed nadejściem zimy. Przedstawili projekt budowlany i otrzymali pozwolenie na rozpoczęcie robót. Remont przebiegał zgodnie z harmonogramem – aż do wybuchu pandemii.

Wprowadzone z dnia na dzień obostrzenia znacznie zaburzyły plany firmy deweloperskiej. Dostęp do materiałów budowlanych był znacznie utrudniony, przesunęły się terminy dostaw, a część pracowników trafiła na kwarantannę. W czasie, gdy każdy bał się o zdrowie swoje i swoich najbliższych, realizacja remontu nie tylko zaczęła się opóźniać. Zabrakło też na nią pieniędzy.

Skąd wzięły się zadłużenia w ZUS-ie?

Wspólnicy wiedzieli, że aby utrzymać firmę na rynku, muszą przede wszystkim zadbać o jej pracowników i wypłacać im wynagrodzenia na czas. Natomiast pieniędzy nie było aż tyle, by umożliwić finansowanie dalszych etapów inwestycji i opłacenie składek ZUS. Decyzja o niepłaceniu składek była ryzykowna, ale wspólnicy musieli dokonać wyboru, co opłacają w pierwszej kolejności. Z podobnymi wyzwaniami mierzy się na co dzień wielu przedsiębiorców. Inwestorzy rozpoczęli poszukiwania pieniędzy na kontynuację remontu. Choć wiedzieli, że nie dostaną kredytu w banku, postanowili się upewnić i przestawili swoją sytuację wybranej placówce. W banku nie pozostawiono im złudzeń – zadłużenia w ZUS-ie automatycznie wykluczają przyznanie finansowania dla takich firm. W pierwszej chwili inwestorom wydawało się, że doszli do ściany. Doskonale znali rynek, mieli ogrom doświadczenia, a mimo to nie wiedzieli, jaki powinien być ich kolejny krok.

Zaczęli jednak szukać innego rozwiązania i tym sposobem trafili na ofertę Funduszu Hipotecznego Yanok. Koszty finansowania były trochę wyższe niż w banku, ale niezaprzeczalnym atutem oferty była dostępność finansowania w czasie, który w banku był niemożliwy, nawet przy spełnieniu wszystkich jego wymogów. Wspólnicy złożyli więc wstępny wniosek o pożyczkę w wys. prawie 1 mln zł na 6 miesięcy oraz przedstawili kosztorys całej inwestycji, dokładnie wskazując, co już udało im się zrealizować, a co wciąż jest przed nimi. Od tego momentu decyzja należała już do Funduszu.

Na historię firmy patrzymy kompleksowo

Fundusz wnikliwie sprawdził operat szacunkowy oraz sytuację wspólników, którzy na etapie analizy wykazali również już podpisane rezerwacje na zakup mieszkań w remontowanej kamienicy. Pieniądze na spłatę pożyczki Yanok miały pochodzić właśnie ze środków otrzymanych od nabywców mieszkań. Analitycy Funduszu po latach pomagania przedsiębiorcom w trudnych sytuacjach związanych z finansami wiedzieli, że prowadzenie każdego biznesu wiąże się z podejmowaniem nieraz bardzo trudnych decyzji. Wiedzieli, że w tym przypadku deweloperzy nie mieli zbyt dużego wyboru. Plan ich działania był bardzo przejrzysty, a wieloletnie doświadczenie na rynku potwierdzało ich renomę. Dlatego Fundusz podjął decyzję o udzieleniu finansowania. Zaplanowano termin podpisania umowy u notariusza i uzgodniono jej szczegóły.

Umowy pożyczki nie zawarto jednak w pierwszym ustalonym terminie. Niestety, na kilka dni przed tym zmarł jeden ze współwłaścicieli kamienicy, wskutek czego niemożliwe stało się podpisanie zabezpieczeń na nieruchomości. Konieczność rozstrzygnięcia kwestii spadkowej przedłużyła termin zawarcia umowy o kilka tygodni.

Gdy tylko udało się wyprostować sytuację prawną kamienicy, wspólnicy wraz z przedstawicielami Funduszu zawarli umowę pożyczki, dzięki której inwestorzy spłacili zobowiązania w ZUS-ie i zrealizowali pozostałe etapy inwestycji.

Minęło już sporo czasu od tego wydarzenia. Wspólnicy prowadzący firmę deweloperską zdążyli z terminowym wykonaniem prac remontowych kamienicy. Podpisali umowy sprzedaży na wszystkie mieszkania, a Fundusz spłacili, za jego zgodą, w transzach.

Obecnie firma wspólników nie ma zaległych zobowiązań budżetowych. Inwestorzy zapowiedzieli jednak, że jeśli zaistnieje taka potrzeba, przy swoich przyszłych inwestycjach ponownie skorzystają z finansowania Funduszu Hipotecznego Yanok.